LEGION SHITANA Copyrights Wujek Dzidek & Shadow

Hym hym hym....więc całe to gówno zaczęło się jakieś 5 lat tmu na pamiętnych urodzinach Młodego(podajże 14 albo 15-stych)które odbyły się w słoneczny i gorący jak wyjebka atomowa dzień wakacji(lipca bądź końca lipca ;] )tam oto, w trakcie picia z 5 litrowego baniaka wypełnionego po brzegi miodem pitnym który zajebiście wszystkim wchodził, Ernest oraz Młody spłodzili pomysl(albo idee jak kto woli) założenia zespołu, i tak oto z kac kupy wyłonił się następnego dnia nieoszlifowany jeszcze wypierd płodowy Legionu Shitana...początkowo skład liczył 4 członków, byli to:

Ernest: gitara Mlody: wokal Kłosio: sprawy techniczne, żarcie podczas prób i pierdolenie bzdur Seba: onomatopeja, dobre filmy porno oraz oranżada(gazowana rzecz jasna)

W takim oto składzie roku pamietnego 2001 Legion zaczoł funkcjonowac(o ile tak to można nazwać) i tak sobie kurwa funkcjonował dobry miesiąc, puki Młodemu nie odpadły chęci z braku kleju bądź rozpuszczalnika...i tak oto w miesiąc po wydaniu na świat naszego bękarta odchodzi Młody...i tak oto(się powtarza, się powtarza) Legion wegetowal sobie dobre pół roku...aby narodzić się na nowo, z nudów i narastających frustracji trzech ludków którzy znali sie praktycznie od gnoja...wreszcie finalnie krystalizuje się squad oraz wytyczne co do ideii zespołu oraz jego treści(pokarmowych)...

Legion Shitana 2002 rok sqad: Ernest: gitara, txt, wokal, denaturat, czerwone monte carlo Kłosio: technika obsługi kombinerek oraz śrubokrętu, wokal, txt Sebo: wokal, granie na rozporku, latające talerze, vietnamskie świnie

Od tego momentu podczas prób, zanotowano w huuuuuuj wykoperczonego materiału(czytaj to wszystko co do tej pory możesz sciągnać z tej jebanej strony, plus wiele, wiele więcej, tylko Kłosiowi sie dysk z tym calym naszym badziewiem spalił w pizdu, a co za tym idzie wszystko poszłoooo w pizduuu...:(...ale odzyskaliśmy to co najważniejsze dzieki uprzejmosci fanow z innych miast w Polsce ;] za co z góry gorące jak świerza sraczka podziekowania :Y ), do zespołu w niedługim czasie dołaczył znany elbląski napierdalaka BĘDZIAK(w tym momencie pozdro dla Don Będziakone!), który udzielił się wokalnie w "mamutach" oraz "farmie"...następnie opuscił nasze szeregi, i wraz z bratem Lechem stworzyli OBSSRACTION oraz inne projekty, ktore niestety staneły w miejscu...ale...BĘDZIAK planuje niechybny powrot po powrocie z Angielskich squotow i wraz z Ernestem i resztą ekipy planują podbić i rzucić twarzą prosto w gówno ebląlską scenę undergroundu.To by było na tyle...for now...In Shit We Trust..



















Autor tekstu:  Ernest